sobota, 15 listopada 2014

54. LPS Vintage - stare modele

Rok 1992 - z czym mi się kojarzy? Na początku myślę o coraz badziewniejszej muzyce (z lat 80. była według mnie najlepsza w dziejach), a później... LPS'ach.
Być może ktoś nie wie, że wtedy już istniały, ale pod zupełnie inną formą. Nie było można ich kojarzyć z dużymi, kiwającymi się główkami oraz kolorowymi, lśniącymi oczami. Dostanie ich w Polsce graniczyło dla większości z cudem. G1 nie jest już atrakcyjne na nasze czasy, kolekcjonerzy jednak szaleją za nimi. Czy były kiedyś popularne? Tego nie wiem, ale zapewne tak, skoro tak długo się rozwijało i przetrwało po wielu modyfikacjach do dzisiaj. 
Gdy patrzę na niewielkie figurki i akcesoria do nich, pragnę się przenieść na chwilę do tamtych czasów i wejść w ciało farciary, która je posiadała. Po prostu genialne! 
Ale po kolei... Przenieśmy się w podróż w czasie.

1992
Wejście na rynek Littlest Pet Shop pod takim logiem (które zniknęło w 1996) :











Dla porównania, na pewno nie takie:













Już wtedy zachwycające są akcesoria i domki do figurek, które w ogóle nie przypominały współczesnych! Zapewne wiecie, jak wygląda ryba teraz. Dodatkiem do niej może być łódka, okulary... Ale pomyślelibyście o akwarium? Początki nowej marki zapowiadały się całkiem obiecująco. Postawiono na twardy plastik, który chyba bardziej się błyszczał. Niektóre miały magnesy, ale na pewno nie chodzi mi o ryby. 













Psy były podobne do niektórych figurek, które można kupić w chińskich pod różnymi nazwami, a jednak 100 razy bardziej podobają mi się przez dokładne wykonanie. Podobnie jest z domkiem za nimi. Oczy malutkie, każdy nosił obrożę. Uszy pudla  można zginać, wysoko je podnosząc.















Całość zapakowano w atrakcyjny (chyba xD) karton. 
















Nie mam pojęcia, w jaki sposób działały te ciekawe terraria, ale tu także muszę powiedzieć: wow!


























Babies z naszych lat mogą się wstydzić. Mieli naprawdę wypasionych przodków:










Jest jednak coś, co powróciło. Popatrzcie na ten przenośny domek. Czy nie jest on podobny do nowych? Bardzo, nawet za bardzo!






































Pojedynczy zwierzak z nędznym kawałkiem liny to za mało? Domek zawsze spoko.

























Jest też coś, co nawiąże do kolejnej notki (spoiler, hehehehe) - myszki zdobywające ser! 




















Ale przejdźmy dalej...

1993
W tym czasie powstało więcej oddzielnych serii, do których tworzono nawet instrukcje. Przecież domki, które wtedy były wtedy bardzo ważne, też się jakoś składało
























Zaskoczyła mnie plansza do gry. Na trybunach nie siedziała Blythe... Dum dum dum xD
























Wymarzonym zestawem, szczególnie dla młodych weterynarzy, byłaby przychodnia. Wymiata! :o
























Dopiero teraz dowiedziałam się o istnieniu LPS'owych planszówek... Szkoda, że teraz nie robią podobnych. Zlikwidowałabym jednak dzieciuf, a grała figurkami (klasyk w Monopoly) 8)


















Nie mam pojęcia dlaczego, ale zawsze podobały mi się łazienki z wannami. Kiedy leciała w telewizji jakaś seria zabawek, zawsze chciałam taką. Teraz też mnie do tego ciągnie XD


























Paczcie, te puzzle (24 elementy, max to 25, poziom hard XDD) pochodzą z MB :O Domyślam się, że zostały przez nich zrobione jedynie one. Reszta, to znaczy zabawki, zostały zrobione przez firmę Kenner. Przekazała je ona Hasbro? Dodam, że kiedyś Habsro nazywało się inaczej - nazwa miała w sobie "Tiger".
Moje pudełko śniadaniowe to Snickersowy gratis z Biedry. I nie zamieniłabym je raczej na poniższe, nieco straszne... Już wyobrażam je sobie w gratach po katastrofie lotniczej, gdzie zginęło tragicznie kilkadziesiąt dzieci ;__;
Trudno wymienić wszystkie akcesoria od LPS z tego roku. Począwszy od naklejek, po serwis do herbaty i albumów. Wideo ze świąteczną kreskówką też się znajdzie - znowu bez Blythe! c:
Moje serce podbiła seria zoo, gdzie do figurki takiej jak owca, krowa czy dziki kot, dodawano małe mieszkanie. Czuć ten dziki klimat, heee?

1994
Znowu większa ilość serii, duże zmiany i eksperymenty. Powiedziałabym, że w figurkach niewiele się zmieniło, gdyby nie puszysty ogon wiewiórki. A więc to już było! Nie zdziwiłabym się, gdybym nagle ujrzała starego brokatka .-.
























Ale włosy Yorka to już coś.




















K, brokat - ale na akcesoriach dla świnek morskich, o których też na końcu notki XDD
















W Europie opakowania dalej nawiązujące do sklepu, jak dla mnie bardziej w stylu kawiarni. Mam wrażenie, że G5 znowu sięgnęło swoich korzeni. A pinto jest śliczny!
























Sądzicie, że to nie Littlest Pet Shop? Błąd. W 1994 furrorę robiły konie, które wydawały się być bardziej zbliżone do My Little Pony. Są znacznie większe, mają wiele akcesoriów, a ich ogony lub grzywy wyposażono we włosy, które przetrwały do dzisiaj.


















Trochę tego było, i to w luksusowych, bogatych wersjach... Nogi prawdopodobnie się przesuwały. Jak dla mnie kuce są na miarę dzisiejszych standardów, robią wrażenie.
























Jak być może wiecie, kiedyś była ogromna moda na wyszywanki w podobnym stylu. Zapewne to nieco kreatywniejsze i trudniejsze od dzisiejszych Loom Bands'ów, ale czy ciekawsze?



















Zaszły też zmiany w domkach. Nie wierzę, że kiedyś LPS'y żyły w ZOO XDD






































1995
Słodkie lata, gdzie serie były większe w porównaniu do 1992 o ok. 4 razy! Pomysłów coraz więcej, podobnie z fankami. Powstał nawet serial złożony bodajże z 40 odcinków. Kiedyś na kasetach, dzisiaj można zobaczyć je w internecie. Bo jak nie kochać tak świetnych zestawów?


















Broszury z bogatymi dziewczynkami przekonywały do sięgnięcia po "Jewel Pets", aby mieć zwierzaki zawsze przy sobie! Wersje pocket do dzisiaj są modne, ale nie ma takich dla LPS'ów. Dziwnie to wygląda, ale pomysł dobry XD
























Turystyczne miniwersje w zamykanych domkach/akwariach pasowały do naszyjników. Przenośne życie nabierało kształtu, aby hasło "zabierz wszędzie" miało sens.









Pies mnie rozbawił xD Do niektórych dodawano ubranka, tak jak w tym przypadku.













Dla mnie świnka po prawej przez swoją fryzurę wygrywa wszystko XD



















Łania ze swoim maluchem albo...





















... łabędzie z białymi kaczątkami





















Ptaki były w nieco atrakcyjniejszym opakowaniu niż wcześniej, ale utrzymywanym w podobnym stylu.
























Może nie uwierzycie, ale wtedy weszła na rynek seria postaci z kreskowek... Jak dla mnie beznadziejna. Miała oddzielne logo.














Oto przykład:




















Albo chociaż to:

















Wracając do normy, o ile tak można powiedzieć na futrzanego jednorożca...
























Do kuców dotworzono stajnie, która po otwarciu wyglądała jak różowe pokoje dla normalnych zwierzaków. No ale przecież one mieszkały w zoo ;_;




















To nie koniec. Koci klub po prostu wymiatał. Mówię to serio, jest fantastyczny xD Wydaje mi się czy beżowy oraz szary kot są pokryte drobnym futrem?
























Podium pojawia się każdego roku. Nie rozumiem ówczesnego szału na niego i kolekcji 568425 podobnych tego typu budowli.




















Za to niesamowicie podoba mi się "Sea World"! Nigdy nie lubiłam figurek wodnych zwierząt, chociaż posiadam takich wiele. Po prostu nie ma co z nimi zrobić. Muszę jednak przyznać, że wyglądają biście. Nie jestem pewna, ale mogły być nawet podświetlane. Reklama:

















Chciałabym poznać funkcje owego zestawu, bo nawet nie mam pojęcia, czy to się kręci.
























Część instrukcji ukazuje rąbek tajemnicy.
























Dalej zaskakuje mnie ilość elementów, którą dodaje się do każdego zestawu oraz pomysły. Na blogu była notka o tym, jak bardzo Hasbro oszczedza na swoich produktach. W dawnych czasach Kenner lubił zaszaleć choćby z takim salonem.


















1996
Ubogo. Serie zmalały i jest ich niewiele więcej niż 4 lata wcześniej. Do akcji wkroczył McDonald. Przy okazji dowiedziałam się, że już wtedy były Happy Meal'e! Na górze widzimy cudne figurki, dziwnie metaliczne. Nie wiedziałabym, które wybrać :o Mam jednego współczesnego, który jest, hm, duży i przewraca oczami.



















Ja pikole, popaczcie na te opakowania... Można było je składać i wypychać elementy. 





















Chomik dalej z McD.



















Sądzicie, że teraz dodają świetne zabawki do Happy Meal'ów? To popatrzcie na lata 90. (dokładniej 1997, wiem, że nie związane z LPS XD)
























Zaszła za to ogromna rewolucja w domkach! Były one w kształcie książki, dzbanka, ciasteczka, buta i nie tylko. But miał podobno odgrywać rolę szkoły.

















Dzbanek z "Alicji w Krainie Czarów" - szacun, naprawdę. 




















Od razu pomyślałam o jednym z moich ulubionych serialów - "Once upone a time".





















Coś jak u świnek morskich. Skisłam XD
















Nowością są także syrenki - moim zdaniem to dośc ciekawy temat, który będzie zawsze na topie. Człekiem z ogonem kiedyś chciał być każdy!



















Logo po lewej oczywiście też oddzielne. W opakowaniu to wygląda jeszcze lepiej niż bez - czyli zbliżamy się powoli do XXI w. .-.
























1997
Pustka. Nie mogę znaleźc informacji na temat LPS'ów w tym roku. Okazało się, że wtedy Kenner po prostu porzucił Littlest Pet Shop. Ma ktoś może dokładniejsze informacje na temat ich dalszych losów? Ja wiem tyle, że Hasbro przejęło je i zmieniło - moim zdaniem wcale nie na gorsze, do czasu G5. Teraz jest beznadziejnie. 
Dziękuję za zdjęcia Littlest Pet Shop Collector!

Nie wiem jak Wy, ale po poznaniu dokładnej historii, funkcji, obejrzeniu ich zdjęć oraz rozwoju i "upadku", mam ochotę, aby wróciły. Z takimi LPS'ami nie dało się nudzić - to nie były oddzielnie pakowane figurki bez żadnego dodatku. I prawie zawsze coś robiły - przyciągały szczeniaki, wypluwały wodę, siusiały, machały ogonem, łapą, różnie. Może ta notka nie jest śmiechowa, ale za to powinna być interesująca. Na końcu spójrzcie na reklamę:

Powiedziałam "na końcu"? Nie byłabym sobą, gdybym nie pochwaliła się... moimi świnkami morskimi! Zaadoptowałam je, przybyły do mnie 2 listopada. 
Wcale nie chodzi o mojego Szymka, który jest ze mną od 3 lub 4 lat:

















Nie wybrałam im imion, ale bardzo mi się spodobały, a wiec zostały. Bari to szalony obżartuch, a Filip należy do nieśmiałych i małych. Od teraz przeglądają ze mną bloga, a ja się cieszę, że wreszcie mam zwierzaki z serii G6 8)
















O G1 możemy porozmawiać na chacie (dół bloga). Do zobaczenia w kolejnym poście!